za stadem nie podążałam, ale swoje ścieżki wytyczałam. Najczęściej bulwersowałam, bo inaczej myślałam.
Uwielbiam ciszę! Kompletnie nie akceptuję muzyki klasycznej i wycia … śpiewanie w jej rytm… opera. Raz byłam zaproszona na koncert muzyki klasycznej.. Siedzę w pierwszym rzędzie i… czuję się złapana w pułapkę. Orkiestra grała, a ja z każdym dźwiękiem czułam się, jak moje całe ciało dygoce. Nie, nie ze wzruszenia, ale z przerażenia, te dźwięki destrukcyjnie działały na mój system elektromagnetyczny. Byłam cała obolała! Jak by czołgi po mnie jeździły. Uff…
Doczekałam do przerwy…. coś tam serwowano, wszyscy się zajadali i napajali.. naturalnie elokwencją też się popisywano…uwagami w stylu – jakież to piękne, wymieniano. Każdy chce podkreślić, jaką ma wrażliwą duszę.
A ja sobie myślę,… odwrotnie- delikatna dusza nie uniesie tego hałasu, zgrzytu kosiarki do cięcia trawy.. i wymieszania przeróżnych dźwięków… wyżej ..niżej. Ta muzyka jest dla mających słonie uszy. Albo dla niedosłyszących, którzy i tak połowę koncertu przedrzemią.
Wcześniej nie wypadało, ale po przerwie nie wróciłam na salę… Wychodząc pomyślałam… Lovely God newer ever…
Les Diablerets 2020
Tak sobie myślałam…
Boskość jest tam, gdzie jest piękno. .. w kropli rosy, śpiewie ptaków, szumie wody… Piękno jest manifestacją Boskości.