Choineczka stała i kokietowała, na siebie uwagę zwracała.
Choineczka stała i kokietowała, na siebie uwagę zwracała.
Stałam i podziwiałam, śnieg sypał i sypał… jakby ją czule dotykał, pieścił, namiętnie przemawiał. Omamiał… To jest ta nasza wspólna chwila… ty jesteś dla mnie tylko ta jedna, jedyna.
Choineczka go słuchała, przytakiwała i wzdychała, i ciepło z otwartym sercem w niego wtulała… ogrzewała, Wyjścia nie miała. udawała, choć tak naprawdę przemocą była brana….
Ręce zimne, nos jeszcze zimniejszy miałam, ale nadal stałam … i zafascynowana oczęta w nią – Choineczkę,- i w niego śnieg, wlepiałam.
A że stale wiedzieć chciałam… pożądałam, to sobie .myślałam – jaki ona – Choineczka – matrix energetyczny miała, jakim kolorami jej dusza emanowała, jakim kolorem uczucie miłości przyciągała. Czy silną osobowość sobą prezentowała…. Czułam, że tak …. ona tylko scenę wiecznej miłości odgrywała, ale świadomość miała, że ją porzuci. i….no chyba, że zmienią się rolami. Mądra była, .rolę odwróciła!