już nie boimy się tygrysa 

…. czy ukąszenia żmii, ale nadal narażeni jesteśmy  na stres…

Mędrcy Dalekiego Wschodu mieli dobrego nosa…

feng shui które jest częścią Wschodniej Kosmologii –  miało umożliwić naszym przodkom, którzy zeszli z drzew, przetrwać na tej pięknej, ale dzikiej planecie Ziemi; w spokoju zasnąć (…aby tygrys nie zagryzł). Pewnie teraz nikt się nad tym specjalnie nie zastanawia. Priorytety są inne, ale nadal fajnie ułożyć się do snu ( najlepiej przy ukochanej osobie…) w miejscu, gdzie czujemy się pewnie, gdzie nie grozi nam żadne ,, trzesienie’, dosłownie i w przenośni’; gwarantuje to nam pełny odpoczynek, relaks -pełną odnowę biochemiczną ciała.

Mędrcy Dalekiego Wschodu mieli dobrego nosa…

….mając świadomość rangi bezpiecznego miejsca, dlatego  – kontemplując urodę gór i wód, zgłębiali prawa natury, a w oparciu o obserwacje stworzyli cały rozległy system wiedzy o tym, które miejsca uwzględniając ukształtowanie terenu, wybrać do osiedlenia i jak najkorzystniej dla siebie, i otoczenia – to znaczy w harmonii z naturą, zorganizować życie. W ten sposób powstała Szkoła Lokalizacji i Kierunków – a równolegle z nią szkoły: Szkoła Formy , ( charakter budowli) i Szkoła Aspektów, ( intuicyjne ocenianie przestrzeni).

Mędrcy Dalekiego Wschodu główkowali dalej…

No tak, ale jak ludzie uporali się w swoim rozwoju ewolucyjnym z zapewnieniem podstawowych potrzeb fizjologicznych i poczucia bezpieczeństwa…zaczęli odczuwać potrzebę przynależności… potrzebę statusu społecznego. Powstawały hierarchie społeczne. A gdzie hierarchie – tam rządzący i rządzeni; kto miał władzę, ten miał bogactwo. Dlatego, tenże stworzony przez mistrzów system ,,szczęśliwego miejsca‘’ wzbogacony o metafizykę, wpływ aspektów niebiańskich na los człowieka, stał się przedmiotem zainteresowania bogaczy, – miał być gwarantem utrzymania władzy w rękach tej samej rodziny.

Bowiem, wtedy – tak jak i teraz, istniała rywalizacja w zakresie zapewnienia sobie życia w dobrobycie. W luksusie! Nie było jeszcze na ziemskim padole czerwonych obcasów, ale pewnie kobiety mamione były innymi atrakcjami, będącymi wykładnikiem statusu społecznego w owych czasach

Aż doszło do momentu w  rozwojem ewolucyjnym, w którym środek przesunął się  się…od spełniania podstawowych oczekiwań do wyższego – duchowego wymiaru.

Już nie boimy się tygrysa czy ukąszenia żmii, ale nadal narażeni jesteśmy na stres, stres związany z tempem życia i osobistymi perypetiami… poszukiwaniem miłości. I zawodową rywalizacją osiągnięcia sukcesu… dostania się na szczyt piramidy Masłowa. Fajny  stamtąd widok, prawie jak z wieży w Kuala Lumpur….Tyle tylko, że im wyżej na tej drabince, tym mniej miejsca. Trzeba się mocno trzymać. Być silnym, aby nie zostać zrzuconym. Dopóki party trwa.

Stale aktualna jest teoria Darwina… walka o przetrwanie – na poziomie homo sapiens w ,,białych rękawiczkach” ….albo i też ..brutalnie. Bez skrupułów…. postępując według ustalonych przez siebie zasad moralnych. 

Pokonanie stresu … to podążanie do krainy powodzenia i  bycia ponad pozbawionych zasad moralnych.

Melissa Wise maj 2005 rok

copyright mgr. E.M.Mierzwińska … vel Melissa Wise

 

 

Translate »