udawała…. światu się przyglądała…
.. a czasem to chcą przekonać, że każdy może pofrunąć i zamienić się w orła… Przepraszam, a czy kurka czy kaczuszka zaszybuje wysoko… No chyba, że uczepi się olbrzymiego kaczora z prywatnym samolotem – to poleci, oj wysoko – do nieba. No, ale jak tak wysoko… i zleci, to co wtedy, o rety…
Ale Kurka nie głupia. Bajek o lataniu nie słuchała, a kaczora to wcale nie chciała (w dzióbie go miała) i pazurkiem mu numer 1 w Europie pokazała!
Dziewczyna twardo na ziemi stała – po trawce sobie chodziła i złote jajka znosiła. Interes rozkręciła, kasiurę robiła. I ona mogłaby teraz polecieć prywatnym samolotem… ale po co. Tu na ziemi wszystko miała.
A jak zmrok zapadał, to wcale samotna nie była… całe nocki z I Chingiem spędzała, w trzech językach z nim rozmawiała. Umęczona, roznamiętniona – endorfinami szczęścia po brzegi wypełniona … w jego ramionach usypiała.
Ale czasem to Kurka I Chinga na półkę stawiała i tylko tak z daleka na niego spoglądała… trochę go ostudzała – w myśl życiowej Kurki zasady – im bardziej będziesz go od siebie dystansowała, tym bardziej będziesz do siebie przyciągała ( Heksagram 31 – Atrakcyjność).
Kurka grała…przed sobą udawała, w poduchę (nie) łkała.
Kurko, przecież wiesz, nie ma miłości, to tylko ulotne złudzenia… to tylko emocjonalne uzależnienia.
Spragniona jego miłości …mądrości – dzień – dwa bez niego wytrzymywała. Myślami do niego wracała…
Monety rzucała….w poszukiwaniu miłości bez zależności. Nie, w tym momencie w sferze biznesu I Chinga pytała – w tej materii jego mądrość realizowała i trafne decyzje podejmowała. Aż doszła do momentu, że pytań mu nie stawiała, telepatyczny kontakt z nim utrzymywała.
A tak w ogóle to z I Chingiem Kurka często się przekomarzała. On tak, a ona tak. Po prostu … prosto z mostu mu mówiła: Nie masz racji mądralo, wolę, aby tak się stało! Najczęściej I Ching ustępował i wolę jej realizował.
Kurka swoje sugestie mu narzucała, bowiem piękny – szczęśliwy świat – tu na ziemi kreować chciała.
Kiedy Kurka oczęta zamykała i dzióbek w chwili słabości w I Chinga wtulała – to w księżniczkę się przemieniała (tego jeszcze nie zdradziła .. po kądzieli z Krasickich się wywodziła. Mama zawsze do niej księżniczko mówiła). i tak zasypiała, miłością wypełniona…. wiatrem, i słońcem pieszczona.