,, Pieniądze leżą na ziemi”, tego Melissa nie zauważyła, pewnie innymi ścieżkami chodziła, ale… diamenty rozrzucone na trawie to widziała.
Jak zobaczyła ich tyle ( nie, nie tyle, ale bardzo tyle) i tak sobie po prostu rozrzucone w trawie, i niczyje, to….
Nie, nie myślcie, że rzuciła się i zbierała. A po co robić sobie zajęcie z pilnowania, aby nie zwinęli. Sejfy, depozyty.
I paluszki swoje też ceniła, a jakby tak z paluszkiem wziąć chcieli. Brrr.
Tę naukę od I Chinga przejęła, który mawiał, kochana Melisso, musisz być silna, bo inaczej, to zbójcy odbiorą! (heksagram 50- Abundance).
Melissa do serca tę przestrogę wzięła, bo zbójnika to tylko jednego (w wykonaniu Marka Perepeczki), sympatią darzyła.
diamenty błyszczały... odcieni fioletu poranku (na zdj). dodawały
Jak zobaczyła ich tyle, to znieruchomiała i bez końca się ich widokiem upajała. Były piękne… kolorami iskrzące. Podziwiała diamenty i w myślach dziękowała za tę chwilę….
Po pierwszych wrażeniach Melissa za analizę chemiczną się wzięła. (z I Chingiem konkurowałć próbowała:)).
Diamenty to glinki węgla. Zanim z kawałka drzewa powstanie glinka diamentu, mijają wieki. Im struktura glinki węgla jest spójniejsza, tym diament jest twardszy i trwalszy. Pewnie i piękniejszy. Diamenty w naturze są najczęściej jasne, czasem błękitnawe, ale zdarzają się i czarne ( czarne owce). Doskonale błyszczą dzięki strukturze heksagonalnej; naturalne pryzmaty.
Idąc tą drogą… to po co węgiel twardy… lepiej może ten delikatny. W rosie trawy, w płatkach śniegu, w promienistym spojrzeniu.
Z tymi diamentami, nie mówię że nie, fajnie jest je mieć…